Tajskie naleśniki. The best of street food

Tajskie naleśniki. The best of street food

15 listopada 2021 0 przez Adrenaline

Tajskie naleśniki można wypełnić czymkolwiek. Oczywiście pod warunkiem, że załapiemy co znaczą te wszystkie robaczki na kartce, którą trzeba wypełnić składając zamówienie. Jeśli smażący naleśnika nie rozumie nic w żadnym języku w wyjątkiem angielskiego, mamy problem. Dlatego na tajskie naleśniki biegamy na nasz ulubiony Indy Market w Bangkoku. Tam karteczka jest dwujęzyczna, choć to miejsce zupełnie niezauważane przez turystów.

Indy Market leży na zachodnim brzegu rzeki Menam, a więc w okolicach, które turyści eksplorują wyjątkowo rzadko. Wszystkie książkowe atrakcje stolicy Tajlandii leżą po wschodniej stronie rzeki, więc wycieczka w nasze okolice raczej nie przychodzi nikomu do głowy.

REKLAMA

Ponieważ mieszkamy zaledwie kilka stacji od Indy Marketu odwiedzamy go regularnie. Nie tylko dlatego, że są tu naleśniki oczywiście. To kolorowe miejsce pełne smaków i zapachów. Można tu znaleźć wszystko, czego zgłodniały żołądek zapragnie. No i jeszcze najważniejsze – jest tu super lokalnie, a lokalne klimaty to to, co w Azji lubimy najbardziej.

Ale wróćmy do naszych naleśników. Można sobie zażyczyć naleśnika na słodko, na ostro, z mięsem, bananami albo sosem chili. Z jajkiem, z krabem, z krewetką albo czekoladą. Dlatego takie naleśniki nigdy się nie znudzą, bo za każdym razem mogą być inne.

Tajskie naleśniki są wysmażane, używając skali stekowej, na well done. To znaczy, że kiedy już się go złoży w trójkącik, jest chrupiący i można go łamać jak opłatek. Kiedy już mamy za sobą pad thaia, suszone mięso na słodko ze sticky rice albo moje ukochane pierożki tom yum, naleśnik dopełnia poczucie kulinarnej ekstazy. I jak tu nie kochać Azji?


ZOBACZ TAKŻE: