Majorka w jeden dzień

Majorka w jeden dzień

27 października 2018 0 przez Adrenaline

Majorkę można zwiedzać na dwa sposoby. Od strony Morza Śródziemnego i od wewnątrz. Obie opcje są ciekawe, ale obie maja swoje plusy i minusy. O żeglowaniu wokół największej wyspy archipelagu Balearów będzie nieco później. Zaczynamy więc od samochodowej wycieczki ze startem i metą na Playa de Palma. Majorka w jeden dzień!

Po tygodniu rejsu zaszyliśmy się w niewielkim hotelu Negresco przy Carrer de Neopátria. Wylądowaliśmy samym środku kilkukilometrowej plaży ciągnącej się do El Arenal. Ponieważ rejs nie poszedł zgodnie z planem, musieliśmy trochę odpocząć. Po drugie chcieliśmy zobaczyć miejsca, które wypadły z żeglarskiego harmonogramu.

REKLAMA

SAMOCHÓD

Wynajęcie samochodu w okolicach Palma de Mallorca zajęło nam dosłownie chwilę. Dostaliśmy mocno wysłużonego Peugeota, ale za to za mocno obniżoną cenę. Jeden dzień to wydatek rzędu 35-40 Euro, więc wręcz okazyjnie. Pewnie dlatego, ze sezon dobiegał już końca, a otwartych wypożyczalni była wciąż cała masa.

Przy okazji – wszystkie mają do dyspozycje DOKŁADNIE TE SAME samochody, więc opowieści o lepszych lub gorszych, nowszych lub starszych można włożyć między bajki. Wypożyczalnia jest tylko punktem sprzedaży, który korzysta z tego samego zestawu aut, co wszystkie, lub na pewno większość pozostałych. Plan to Majorka w jeden dzień, więc jakość samochodu nie robi większej różnicy.

9:00 PLAYA DE PALMA – INCA

Odbieramy samochód i już po kilkunastu minutach opuszczamy Palmę, kierując się na północny wschód, w stronę miasteczka Alcúdia, strzegącego dostępu do jednego z najbardziej malowniczych zakątków Majorki, skalistego pasa porośniętego lasem wbijającego się w wody Morza Śródziemnego.

Niewiele za Palma de Mallorca wpadamy na autostradę Ma-13 (autostrady na Majorce są bezpłatne) i po niespełna 40 kilometrach zaliczamy pierwszy postój. Zjeżdżamy z trasy szybkiego ruchu i parkujemy w Inca. Cel – kawa, ciastko i szwędanie się po uliczkach.

Inca nie jest perłą architektury, nie spodziewajcie się więc niesamowitych wrażeń i cudownych zdjęć, ale jako miejsce na krótkie złapanie oddechu nadaje się doskonale. Miast było znane jako jeden z głównych producentów wina z Majorki, ale w XIX wieku okoliczne winnice zostały zniszczone przez roje mszyc i nigdy nie wróciły do dawnej świetności, a mieszkańcy zajęli się między innymi garbowaniem skór i wyrobem skórzanej galanterii.

W Inca można znaleźć także pozostałości dzielnicy żydowskiej, której powstanie datuje się na XIII wiek. Po serii konfliktów na tle religijnym tamtejsi Żydzi odeszli w niepamięć i dzisiaj ich populację szacuje się na zaledwie kilkaset osób.

Najciekawsze okolice zamknięte są w kwadracie Carrer Major, Carrer des Born, Placa Santa Maria la Major, Carrer de la Pau. Tu znajdziecie kilkanaście kawiarenek, monumentalny kościół Iglesia parroquial de Santa Maria la Major, oraz miejski targ pod dachem. Targ to niby nic wielkiego, ale takie lokalne klimaty zawsze dodają kolorytu. Znajdziecie to stragany z owocami, rybami, owocami morza i niewielką restaurację. Wpaść nie zaszkodzi – targ znajduje się przy Carrer de la Pau.

12:00 INCA – ALCUDIA

Z Inca do Alcúdia jest zaledwie 25 kilometrów, wiec podróż zajmuje niespełna pół godziny. Sama Alcúdia to typowe hiszpańskie, nadmorskie miasto, z portem jachtowym i ogromną liczbą barów, restauracji i straganów. Dla mnie zbyt komercyjne i zbyt turystyczne, więc po krótkim spacerze i drobnych zakupach wyrywamy się dalej na wschód, na skaliste zbocza, z których roztacza się niesamowita panorama na zatokę Badia de Pollença i przeciwległy półwysep Formentor, uznawany za widokową perełkę Majorki.

Wąska i kręta droga poprowadzi Was jeszcze kilkanaście kilometrów w górę, aż do szlabanu oznaczającego początek strefy wojskowej. Skały, drzewa i… kozy. Nie spodziewajcie się niczego więcej, ale dla takich widoków warto. Z półwyspu wracamy w dół i kierujemy się na północny zachód, aby przebić się przez góry i dotrzeć do kolejnego cudu natury – Port de Sa Calobra.

14:00 ALCUDIA – PORT DE SA CALOBRA

Port de Sa Calobra to miejsce prawie odcięte od świata. Prawie, bo można się do niego dostać z dwóch stron, ale obie stanowią wyzwanie. Od południa do Sa Calobra prowadzi górski rollercoaster, od północy wody Morza Śródziemnego. Niestety nasz wcześniejszy rejs zakończył się na wschodnim wybrzeżu wyspy, więc do Sa Calobra jedziemy samochodem.

Z Alcudia do portu w Sa Calobra w linii prostej jest około 25 kilometrów, ale nawigacja pokazuje ponad 55. Wszystko przez górskie serpentyny pasma Serra de Tramuntana ze szczytem Puig Major o wysokości 1445 m n.p.m.

Jazda zajmuje niespełna 2 godziny, po drodze zaczyna siąpić, później padać a wreszcie leje jak diabli. Na przełęczy Coll dels Reis temperatura spada do 12 stopni, ale nie ma się czemu dziwić, jesteśmy ponad 600 metrów nad poziomem morza mimo, że do plaży w Sa Calobra mamy  zaledwie 2 kilometry.  

Przełęcz to miejsce, w którym należy, a nawet trzeba się zatrzymać. To charakterystyczna pętla z wiaduktem, barem i punktami widokowymi, z których widać całe pasmo górskie, skaliste wybrzeże, wbijające się w ląd zatoki i asfaltowe nitki krętych dróg prowadzących na północ i południe.

Samo miasteczka Sa Calobra to właściwie port i kilka restauracji plus parking, z którego do nabrzeża trzeba będzie przejść kilkaset metrów. Stąd, w lewo prowadzi asfaltowa droga, którą docieramy do największej lokalnej atrakcji – Torrent de Pereis.

16:00 TORRENT DE PEREIS

Torrent de Pereis to najbardziej niesamowity wąwóz na Majorce. Ciągnie się na dystansie kilku kilometrów, jego krańce wyznaczają plaża w Sa Calobra oraz górskie okolice sąsiadujące z drogą Ma-10. Przejście całego wąwozu zajmuje około 5 godzin a trasa polecana jest dla raczej wytrawnych piechurów. Widok Playa Sa Calobra dla zmęczonych kilkugodzinną wędrówką jest jednak nagrodą typu „Oszzz ty….!” Bo tu najbardziej niesamowity wąwóz łączy się z jedną z najpiękniejszych zatok na Majorce.

Sama plaża jest dosyć wąska i kamienista, jej rozmiary ograniczają ogromne skały zamykające zatokę. Ale już kilkadziesiąt metrów w głąb wąwozu jego szerokość zwiększa się do kilkuset metrów. Wrażenia trudne do opisania, takie rzeczy trzeba zobaczyć na własne oczy.

I jeszcze jedna ciekawostka – z portu Sa Calobra do wąwozu trzeba przecisnąć się przez kilkudziesięciometrowy, wykuty w kamieniu korytarz ze skalnymi „oknami”, z których rozciąga się niesamowity widok na zatokę.

17:00 SA CALOBRA – PORT DE SOLLER – PLAYA DE PALMA

Po kolejnej kawie powoli zmierzamy w kierunku Palma de Mallorca, do 19:30 musimy odstawić samochód. Skoro jesteśmy już tak blisko, decydujemy się jeszcze na krótki skok w bok i postój w Port de Soller, gdzie znajduje się jedna z większych marin jachtowych na wyspie oraz  niezliczone hotele, bary i kafeterie. Po tym, co zobaczyliśmy w Sa Calobra miasteczko wydaje się zwykłe i wręcz nudne, mimo, że nie można mu odmówić uroku.

Port de Soller jest związany z jedną z największych atrakcji turystycznych na Majorce (a właściwie z jedną z najbardziej znanych). To tu prosto z Palma de Mallorca dojeżdża szynowa kolejka, która przebija się przez górski łańcuch Serra de Tramuntana. Jeśli nie jesteście zdecydowani na wynajęcie samochodu i samodzielną podróż na północ wyspy, kolejka jest wartą rozważenia alternatywą. Majorka w jeden dzień dostępna jest także taką drogą – tyle, że nie będzie to cała Majorka.

Do Palma de Mallorca wracamy tuż przed 19:30, akurat na kolację w hotelowej restauracji. Łączne wydatki to prawie 90 Euro, nie wliczając dodatkowych zakupów. A wrażenia całkowicie bezcenne. Majorka w jeden dzień zaliczona.

REKLAMA

KOSZTY:

  • WYNAJEM SAMOCHODU 37 EURO
  • PALIWO 29 EURO
  • OBIAD 12 EURO
  • PARKING SA CALOBRA 2.5 EURO
  • PARKING PORT DE SOLLER 2 EURO
  • NAPOJE, WODA, KAWA 6 EURO

RAZEM: 86,5 EURO

POWIĄZANE WIDEO


ZOBACZ TAKŻE: