TO JEST COŚ. WIELKI MECZET WBIJA W ZIEMIĘ

TO JEST COŚ. WIELKI MECZET WBIJA W ZIEMIĘ

24 marca 2017 2 przez Adrenaline

No koniec zostaw to, co najlepsze. Taki był plan od samego początku pobytu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Naszą bazą wypadową było centrum Abu Dhabi, a Wielki Meczet Szejka Zayeda pilnuje wjazdu na centralną wyspę stolicy UEA, tuż obok mostu, który trzeba pokonać, kierując się w stronę lotniska.

Ostatni dzień, bagaże spakowane, walizki ledwo mieszczą się w bagażniku naszego Nissana. Około południa opuszczamy pachnące różami lobby Royal Rose Hotel, wrzucamy jeszcze do żołądka kilka przekąsek serwowanych w oddalonym o kilkadziesiąt metrów barze i ruszamy na spotkanie z dzieckiem ponadczasowej wizji pierwszego prezydenta Emiratów.

Wielki Meczet Szejka Zajeda rzeczywiście jest… wielki

Szejk Zayed bin Sultan Al-Nahyan nie tylko wpadł na pomysł stworzenia miejsca, które miałoby zjednoczyć wszystkich wyznawców islamu, ale położył także kamień węgielny pod budowę. Jego wizję kontynuowali szejk Khalifa bin Zayed Al-Nahyan oraz jego brat, szejk Mohammad bin Zayed Al-Nahyan. Powoli przyzwyczajajcie się do tego nazwiska, bo w Emiratach Arabskich prawie wszystko nosi taką nazwę. Ale jak tu nie uwielbiać swoich Zayedów, skoro z pustynnego bezkresu stworzyli w ciągu kilkudziesięciu lat jedno z najbardziej rozwiniętych państw świata.

No więc jedziemy zobaczyć to cudo. Kiedy wyłania się rząd wysokich jak sosny minaretów, rozumiem już, co to jest ten efekt „wow”, o którym dzieciaki opowiadają na każdym kroku. Rzeczywiście. Wow jak diabli. Przeogromna budowla świeci nieskazitelną bielą, która przyćmiewa wszystko dookoła. Co prawda później okaże się, że marmur, który został użyty do budowy meczetu ma kilkadziesiąt odcieni białego, ale wiecie, facet rozróżnia tylko trzy kolory. I wiecie jakie.

Przed meczetem zbudowano ogromny parking, ale nie ma się czemu dziwić. Na samym dziedzińcu może jednocześnie modlić się 30 tysięcy wiernych, wewnątrz budynku mieści się jeszcze 10 tysięcy.

Wielki Meczet Szejka Zayeda oddano do użytku w 2007 roku, budowa rozpoczęła się jeszcze w latach 90-tych. Sami więc rozumiecie, jak potężna musiała to być inwestycja. W kraju, w którym nikt nie liczy na łaskawość chińskich firm budowalnych i w którym nikt nie zna pojęcia „opóźnienia związane z problemami budżetowymi” inwestycja, której realizacja trwa ponad 10 lat musi być NIEPRAWDOPDODBNIE WIELKA. I taki właśnie jest Nieprawdopodobnie Wielki Meczet.

Efekt WOW murowany

Ponieważ budowla na co dzień spełnia rolę miejsca kultu i modlitwy, wejście jest całkowicie bezpłatne i teren meczetu jest dostępny dla każdego. Z jednym zastrzeżeniem – zakryte buty, długie spodnie, koszula z długimi rękawami. Długa spódnica, zakryta głowa, bluzka okrywająca ciało. Jeśli nie jesteście przygotowani na taką sytuację, nic straconego. Po wejściu i przeskanowaniu Waszych drobiazgów przez urządzenia znane z lotniska, możecie zdjąć z wieszaka abaję (to Panie) lub galabiję (Panowie) i już, wyglądacie jak tubylcy. Także całkowicie bezpłatnie. Bo w Wielkim Meczecie nie chodzi o naciąganie turystów na drobne, ale o szacunek dla tradycji i wiary innych.

Kiedy więc towarzyszące mi niewiasty owinęły się już w szare połacie lekkiego materiału, mogliśmy rozpocząć zwiedzanie. I wiecie co, tu nie ma o czym pisać. To trzeba zobaczyć. Wow!

Na zewnątrz nowocześnie i elegancko

Meczet zazwyczaj jest pełen turystów

Budynki wyglądają magicznie, kiedy zachodzi słońce

Trudno trafić takie ujęcie. Cały dziedziniec pusty

Wewnątrz przepych i ręcznie tkane dywany

Aby dostać się do sal modlitewnych, należy zdjąć obuwie

Magia w czystej postaci

Marmur odbija światło jak tafla wody

Warto spędzić tu kilka godzin i poczekać na ciemność

Ulubione miejsce turystów z aparatami

Pełna panorama dziedzińca i głównego budynku

Szejk Zayed i jego dzieło

Przed wejściem do kompleksu po zmroku rozbłyskują fontanny

Główne wejście do Wielkiego Meczetu

Boczna panorama z zewnątrz budynku

Dookoła znajdziecie sztuczne stawy i zdobione złotem kolumny


ZOBACZ TAKŻE: