KOREA POŁUDNIOWA: PIERWSZE KROKI W SEULU
10 lutego 2017Korea Południowa zawsze była jednym z moich wymarzonych celów podróży. Przede wszystkim dlatego, że jest zupełnie inna. Tak przynajmniej wydawało mi się, zanim wyjazd stał się faktem. I muszę Wam powiedzieć, że nie pomyliłem się. Wizyta w Korei jest jak odkrywanie zupełnie innego wszechświata. Na pewno tam wrócę.
JAK DOTRZEĆ?
W XXI wieku dotarcie gdziekolwiek nie jest żadnym problemem. Miejsca, które jeszcze kilkanaście lat temu wydawały się nieosiągalne, są dzisiaj na wyciągnięcie ręki. Do Seulu lata miedzy innymi LOT (połączenie bezpośrednie), można znaleźć także loty łączone – Lufthansa, Emirates, AirFrance. Przy odrobinie szczęścia i wytrwałości za bilet zapłacicie około 2-2.5 tysiaca PLN. Standardowo ceny wahają się raczej w okolicach 3 tysięcy PLN. Cena może być więc wciąż barierą, ale uwierzcie, warto.
WYLADOWALIŚMY. CO DALEJ?
Głównym międzynarodowym lotniskiem w Seulu jest port lotniczy Incheon (Inczon), położony około 50 kilometrów na zachód od stolicy Korei. Jeśli macie hotelową rezerwację, możecie skorzystać z jednej z kilku linii autobusowych, które zatrzymują się w okolicach głównych hoteli. Jeśli Waszego hotelu nie ma na liście, sprawdźcie, który autobus zatrzymuje się najbliżej interesującej Was lokalizacji. Koszt dojazdu to około 55 PLN (15.000 won), transfer trwa około godziny. W głównej hali przylotów szukajcie stanowiska oznaczonego „Incheon Airport Limousine Bus”. Kupujecie bilet i wsiadacie do odpowiedniego autobusu, który czeka na Was bezpośrednio przed wyjściem z lotniska.
GDZIE KUPIĆ BILET POWROTNY?
Bilety z hotelu na lotnisko dostaniecie w hotelowej recepcji. Jeśli Wasz hotel nie znajduje się na liście, znajdźcie najbliższy, przy którym usytuowany jest przystanek i poproście o bilet w tamtejszej recepcji. Nie zawsze za bilety można płacić kartą, więc bezpieczniej zaopatrzyć się w gotówkę. Zresztą i tak będzie Wam potrzebna. Ulice Seulu pełne są małych straganów i kramów z szybkim jedzeniem, tam będziecie potrzebować prawdziwych pieniędzy.
JAK PORUSZAĆ SIĘ PO SEULU?
W stolicy Korei Południowej doskonale rozwinięta jest sieć transportu publicznego, metro dowiezie Was praktycznie wszędzie, gdzie będziecie mieli ochotę. Seulskie metro to jedna z najnowocześniejszych, najlepiej utrzymanych i najbardziej przyjaznych sieci podziemnej kolejki na świecie. Cena biletu to około 3.5 PLN. Co najbardziej istotne, wszystkie informacje podane są nie tylko w języku koreańskim, ale także alfabetem łacińskim. Żeby się zgubić, musicie się bardzo postarać. Jeśli macie niewiele czasu, polecam piesze wędrówki – każdy pokonany zakręt i każda uliczka będzie dla Was nowym odkryciem. W jeden dzień i tak nie zobaczycie wszystkiego, więc lepiej skupić się na określonej części miasta i chłonąć jego urok i atmosferę. Koniecznie zaopatrzcie się w mapę – Koreańczycy niekoniecznie będą w stanie porozumieć się z Wami w języku angielskim, o niemieckim czy hiszpańskim nie wspomnę.
PIECHUR ZMECZONY, CZAS WRZUCIĆ COŚ NA ZĄB
To w Seulu jest akurat najmniejszy problem. Jedzenie jest w Korei jednym z najważniejszych rytuałów, więc dobrze zjeść można praktycznie wszędzie. Małe restauracyjki i bary znajdziecie na każdym kroku. Polecam uliczne stragany, największe ich zagęszczenie znajdziecie w samym centrum, w okolicach Myeongdong – głównego dystryktu turystycznego, pełnego życia i atrakcji przez 24 godziny na dobę. Na grillach i podgrzewaczach znajdziecie wszystko, czego dusza zapragnie. Od krewetek w każdej postaci, przez kurczaki w orientalnych sosach nadziewane na osmolone pałeczki, na nie-wiadomo-co-to kończąc. Eksperymentujcie, bo warto. Koreańska kuchnia, to zupełni nowe doznania. Straganowe jedzenie jest propozycją na każdą kieszeń – porcje kosztują od kilku do kilkunastu złotych, a wrażenia i wspomnienia pozostaną na zawsze. Nasłuchaliście się o bakteriach i ryzyku zemsty… no właśnie w Korei nie wiem czyjej. W Egipcie byłaby to zemsta faraona. Bez obaw. Czysto, elegancko i świeżo. Koreańska kuchnia to zresztą zupełnie oddzielny temat, do którego będę wracał jeszcze nie raz.
HOTEL
Seul oferuje pełen przekrój możliwości. Od ekskluzywnych, drogich hoteli (nocleg w hotelu Lotte w sercu miasta kosztował mnie 950 PLN), do tanich, podstawowo wyposażonych apartamentów i pokoi. Jedno jest pewne – będzie schludnie i przyjemnie nawet, jeśli nie wylądujecie w pięciu gwiazdkach. Koreańczycy są wyjątkowo uczuleni na brud i nieporządek. W droższych hotelach warto zaplanować swój dzień, uwzględniając więcej czasu na śniadanie. Tak, to nie pomyłka. Śniadanie jest w Korei jednym z najważniejszych posiłków, a hotelowe bufety prześcigają się w różnorodności oferowanych dań. Może Was zaskoczyć śniadaniowa… zupa. Gorący bulion, do którego wrzucacie makaron i dowolnie wybrane dodatki. Jest ich tyle, że każdego dnia możecie przyrządzić zupełnie nową kompozycję. Koreańczycy jedzą zupę pałeczkami, a pozostały na koniec bulion wypijają. Wy użyjcie raczej łyżki.
BĄDŹ MIŁY I UPRZEJMY
Dalekowschodnia kultura powinna być wzorcem do naśladowania dla wielu Europejczyków. Przygotujcie się na dziesiątki ukłonów, pozdrowień i uprzejmości. Na wielu samochodach poruszających się po ulicach zobaczycie wąskie paski gąbki naklejone na krawędź drzwi. Początkowo byłem przekonany, że Koreańczycy boją się o swój lakier. Okazało się, że jest zupełnie odwrotnie – naklejają kawałki miękkiego tworzywa nie dlatego, by chronić swój samochód, ale po to, aby przypadkiem nie poobijać innego. Szacunek dla drugiej osoby jest tu jedną z najrygorystyczniej przestrzeganych norm. Szanujcie więc wszystkich, od hotelowego boya do straganiarza w Myeongdong.
Co zobaczyć w Seulu? Gdzie warto się zatrzymać na dłużej? O tym już niebawem. Wpadajcie wkrótce.